Cześć kochani!
Jak się czujecie po świętach? Ja mam naładowane akumulatorki, także zabieram się do działania. Zaczynam już naukę do egzaminów, realizację projektów na uczelnię i biorę się za osobiste cele. Chciałabym być z Wami częściej, także to będzie moje blogowe założenie na rok 2019. Oprócz tego mam ogrom planów odnośnie samorealizacji, podróżowania i rozwijania swoich pasji. Boję się, żeby nie wyszło z tego wielkie nic, jak co roku. Słomiany zapał i szybkie wypalenie. Zobaczymy jak to będzie w tym roku, bo czeka mnie wyjazd na Erasmusa, pierwszy raz będę tak długo sama, z dala od domu i bliskich. Pewnie będę Was na bieżąco informować jak mi się tam żyje, może mnie będzie mniej na zdjęciach, ale krajobrazy i wyjątkowe miejsca jak najbardziej będą.
Tymczasem zostawiam Was ze zdjęciami z pierwszego dnia świąt- w szarej sukience w kratę, oraz drugiego- zwyklaczek, na czarno, ale za to z odkrytymi ramionami. Uwielbiam baskinki, dlatego noszę je nawet zimą. Przez całe Święta towarzyszyła mi bransoletka srebrna od LaVivre, mimo że nie był to typowo prezent świąteczny, to biżuteria LaVivre ma w sobie magię, którą ciężko opisać. Jest wyjątkowa i każda kobieta powinna mieć chociaż jeden drobiazg z tego sklepu.
Buziaki,
Buziaki,
Ysiakova
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz